e-wydanie Optyk Polski nr 78

Inny efekt, który obserwują pacjenci, to olśnienia (ang. glare), pojawiające się głównie wtedy, gdy duża średnica źrenicy powoduje przedostawanie się części światła poza obszarem dyfrakcyjnym. Pacjenci po operacjach zaćmy miewają ponadto tak zwane dysfotopsje, czyli dodatkowe artefakty świetlne, wywołane przez odbicia i rozproszenia światła na wszczepionych elementach. Dysfotopsje mogą być dodatnie, kiedy mamy jasne artefakty, bądź ujemne, jeśli są to ciemniejsze obszary. Jeśli wrócimy do soczewek kontaktowych, okaże się, że oba te zjawiska, to jest efekt halo oraz olśnienie, w pewnych warunkach nadal mogą występować i powodować dyskomfort widzenia.„Powikłań optycznych” po operacjach zaćmowych może być całkiem sporo i większość z nich może pojawić się również w przypadku soczewek kontaktowych. Więcej: decentracja soczewki kontaktowej jest większa niż ruchomość soczewki wewnątrzgałkowej, stąd możliwych efektów również jest znacznie więcej. Możliwe kierunki Wydaje się, iż sztuczne soczewki wewnątrzgałkowe będą ewoluować bardziej w kierunku soczewek akomodujących, najprawdopodobniej mechanicznie, niż w stronę soczewek dyfrakcyjnych, o bardzo wyrafinowanej strukturyzowanej powierzchni. Mechaniczna soczewka o zmiennej mocy, sterowana w dowolny sposób, czy to za pośrednictwem mięśnia rzęskowego, czy elektrycznie, da praktycznie zawsze wyższą jakość obrazu, mierzoną obiektywnie takimi miarami jak funkcja rozmycia punktu i funkcja przenoszenia kontrastu, niż soczewka dyfrakcyjna. Już 13 lat temu na spotkaniu AECOS (American- -European Congress of Ophthalmic Surgery) zdecydowana większość chirurgów-okulistów była zdania, że soczewki dyfrakcyjne stanowią ślepą uliczkę i należy kierować się w stronę innych rozwiązań. Biokompatybilność Wróćmy jeszcze do soczewek kontaktowych. Okazuje się, że nie efekty świetlne, ale zupełnie inne sprawy powstrzymują producentów od stosowania rozwiązań dyfrakcyjnych. Jedną z ważniejszych cech, jaką powinna posiadać soczewka kontaktowa, jest biokompatybilność. Soczewka może nie być właściwa z punktu widzenia korekcji, może być niedobrana, może mieć inne wady, ale w żadnym wypadku nie powinna powodować stanów patologicznych i stanowić zagrożenia. Strukturyzacja powierzchni, która jest potrzebna do działania soczewki dyfrakcyjnej, jest tutaj bardzo dużym problemem. Po pierwsze, zwiększa współczynnik tarcia pomiędzy soczewką a tkankami oka, co wywołuje dyskomfort i jest potencjalnie źródłem stanu zapalnego, a w efekcie dyskomfortu. Po drugie, strukturyzacja powierzchni sprzyja osadzaniu się rozmaitych substancji. Producenci soczewek kontaktowych wkładają dużo pracy w to, aby do powierzchni nie przywierały osady, na przykład lipidy (http://orcid.org/0000-0002-6169-120X), co oprócz pogorszenia jakości obrazu może powodować również stany wymagające interwencji medycznej. Powierzchnie soczewek kontaktowych poddawane są często specjalnym procedurom (np. z użyciem plazmy), tak aby uzyskać odpowiednie własności elektryczne, utrudniające powstawanie osadów czy też wnikanie ich do matrycy soczewki. Na razie nie ma pomysłu, jak można by wykonać powierzchnię dyfrakcyjną soczewki kontaktowej o takich własnościach. Czy powinno się zatem aplikować wyłącznie soczewki jednoogniskowe i czekać na rozwój technologii akomodujących soczewek wewnątrzgałkowych? Wydaje się, że nie tylko. Po pierwsze, istniejące dwuogniskowe lub trójogniskowe soczewki radzą sobie na tyle dobrze, że część osób komfortowo w nich funkcjonuje. Po drugie, istnieje sporo pomysłów na jeszcze inne konstrukcje soczewek kontaktowych, które nie zostały odpowiednio wyeksploatowane w soczewkach wszczepialnych. Te pomysły bazują zwykle na zwiększeniu głębi ogniskowania (ang. depth of focus), np. poprzez zwiększenie aberracji sferycznej (ten pomysł jest także wykorzystany w operacjach refrakcyjnych dla prezbiopów). Mogą to być soczewki kontaktowe o mocy zmiennej kątowo lub radialnie. W tym wypadku powierzchnia soczewki kontaktowej jest złożona z cienkich radialnych segmentów o różnym, a nawet zmiennym promieniu krzywizny, które mają w efekcie różną moc optyczną. Można powiedzieć, że taka soczewka nie ma jednego czy kilku ognisk, tylko posiada bardzo wydłużoną linię ogniskową, zwaną mieczem świetlnym (https://doi.org/10.1364/OE.15.009184). Nazywa się ją również soczewką o zwiększonej głębi ogniskowania (EDOF, ang. exteded depth of focus, np. https://doi. org/10.1155/2020/8067657). Podsumowując, zjawisko dyfrakcji, które działa bardzo dobrze w klasycznych laboratoryjnych układach optycznych, gdzie dowolnie można zwiększać moc światła i łatwo eliminować niepożądane zjawiska, nie sprawdza się w przypadku soczewek przeznaczonych do zastosowania na oku. Konstrukcje dyfrakcyjne trzeba zostawić inżynierom układów optycznych. branża strefa eksperta strefa eksperta strefa eksperta 74

RkJQdWJsaXNoZXIy NDI0NjE=