Elit_News_129

6 samochodów ma być poprawa jakości powietrza, wskazane byłoby budowanie systemów wypożyczalni publicznych od początku w oparciu o pojazdy z napędem elektrycznym, być może nawet konstrukcyjnie dostosowanych specjalnie do tego rodzaju eksploatacji. Stosunkowo krótkie trasy pokonywane pomiędzy kolejnymi wypożyczeniami stwarzają możliwość stosowania względnie lekkich akumulatorów o umiarkowanej pojemności i cenie, za to z krótszym czasem ładowania. Wyznaczenie miejsc ładowania, będących jednocześnie miejscami postoju i oczekiwania na wypożyczenie, może rozwiązać problem i z parkowaniem, i z ładowaniem pojazdów. Zakładając, że pojazdy byłyby projektowane specjalnie na potrzeby wypożyczalni, możliwe byłoby wykorzystanie konstrukcji modułowej, umożliwiającej łatwą budowę wielu odmian samochodów o zróżnicowanej pojemności i przeznaczeniu (kierowca plus bagaż, kilka osób z minimalnym bagażem itp.). Prędzej czy później tego w rodzaju systemy komunikacji mogłyby być wyposażane także pojazdy autonomiczne, których atrakcyjność wynika m.in. z faktu, że umożliwią one samodzielne podróżowanie osobom, które nie mają uprawnień do prowadzenia pojazdów. Marzenia czy przekleństwo? Powstaje jednak pytanie, czy taki hipotetyczny, lecz możliwy do zaprojektowania i zbudowania system publicznego transportu byłby odbierany jako pomoc w codziennym życiu, czy też raczej jako środek represji, przy pomocy którego naruszane jest niezbywalne prawo do własności i wyboru samochodu. Motoryzacyjny wirus siedzi w nas głęboko, ale przecież rezygnacja z własnego pojazdu w mieście jest w pewnym stopniu konsekwencją wyboru miejsca zamieszkania. Poza dużymi miastami przestrzeni dla aut jest znacznie więcej, za to transport zbiorowy jest w znacznie gorszym stanie. Można przypuszczać, że w miastach podstawową motywacją do zmiany samochodu na elektryczny będzie niższa cena parkowania i prawo wjazdu do stref zamkniętych dla pojazdów z silnikiem spalinowym. Taka sytuacja utrzyma się zapewne jednak tylko przez pewien czas, bo w chwili, kiedy samochody elektryczne będą równie popularne jak pojazdy spalinowe, efekt ograniczania dostępu przestanie działać. Wtedy ograniczeniami trzeba będzie objąć także samochody elektryczne. Część kierowców zrezygnuje z wymiany auta i związanych z tym przywilejów, bo ważniejszy będzie dla nich problem związany z niedostateczną liczbą ogólnodostępnych stacji ładowania. Nie tylko miasta Poza miastami istnieje mniej przeciwwskazań (poza warunkami ekonomicznymi) do posiadania kilku samochodów osobowych, w tym samochodu elektrycznego, gdyż w takich miejscach łatwiej będzie można je ładować (np. energią pochodzącą z własnej instalacji fotowoltaicznej). M.in. z tego powodu to właśnie poza miastami można oczekiwać najszybszego wzrostu liczby samochodów elektrycznych. W takich miejscach silniejsza jest także motywacja ekonomiczna: tanie ładowanie przy akceptowalnym zasięgu, wystarczającym do pokonywania codziennej trasy o długości od kilkudziesięciu do nawet 200 km. Na styku dużych miast i w mniejszych miejscowości pojawia się jednak innym problem: nadmiar pojazdów, które dwa razy w ciągu doby – w czasie porannego i wieczornego szczytu – wjeżdżają i wyjeżdżają z miasta, zazwyczaj przewożąc tylko jedną osobę. Rozwiązyrynek

RkJQdWJsaXNoZXIy NDI0NjE=