duże podróże spacerowa, a kwatera Orląt Lwowskich jest tego cmentarza ukoronowaniem – nareszcie godnie odbudowanym. Na fotografii nr 3 przypominam tylko jeden nagrobek, ale za to szczególny. Pochowany był pod nim nieznany z nazwiska obrońca polskich praw do Lwowa, wybrany losowo i przeniesiony do Warszawy w 1925 roku, którego czcimy pod arkadami Pałacu Saskiego jako Nieznanego Żołnierza. W grobie symbolu… Szczęśliwie łyczakowskie kwatery nie uwieczniają pamięci tylko jednej strony tragicznej historii. Obok utrwalono pamięć ukraińskich Strzelców Siczowych, którzy walczyli o swoją ojczyznę – tak, jak ich potomkowie walczą o nią dzisiaj. Kenia Centralna Afryka nie wykształciła trwałego sposobu uwieczniania zmarłych. Ciekawsze cmentarze pozostawiali tu przybysze z daleka, m.in. z Azji i Europy. Koloniści chowali zmarłych na przykościelnych cmentarzach. Najzamożniejsi upamiętniali bliskich w pobliżu domu, tworząc osobisty park wspomnień. Przyznam, że zostawiłem kawałek serca w Kenii, nad jeziorem Naivasha. Przy starym kolonialnym domu stoi zadbany grobowiec Margaret Thaw (fot. 4). Stoi tam od ponad osiemdziesięciu lat i jest przepięknym uzupełnieniem sawannowego krajobrazu. A ponieważ posiadłość ta leży na szlaku migracji zwierząt, codziennie odwiedzają Margaret dziesiątki zebr, guźców i żyraf. Czasami zaglądają tu także drapieżniki. Mogę się tylko domyślać, że gospodyni tego miejsca przed wiekiem znalazła tu swój eden. Wielka Brytania Anglikańskie cmentarze pozostały tradycyjne do bólu. Spacerując po prowincjonalnych cmentarzykach przykościelnych, cofamy się o kilka wieków. Choćby nawet groby miały tylko kilkadziesiąt lat, ich forma powtarza wzory dużo starsze. Cmentarz uwieczniony na fotografii nr 5 leży akurat w Kornwalii, ale podobne spotkacie na Wyspach częściej niż tradycyjne puby. Kamienne krzyże służą wieczności dłużej niż jakiekolwiek inne formy upamiętniania, a kameralne nekropolie są też idealnym miejscem na chwilę oddechu lub choćby lektury. Podobne odwiedzam też w kiedyś brytyjskich koloniach – np. w Australii i w Kanadzie. Francja Bliscy mi są Francuzi. Ich kultura kulinarna i winiarska mnie urzeka. Lubię też ich cmentarze i odwiedzam je maniakalnie: w Paryżu, w Marsylii, w Nicei. Nastrojowo łączą one przeszłość z współczesnością. O zmarłych się tam pamięta. Mógłbym uprościć obserwacje konstatacją, że to cecha kultury katolickiej. Świeże kwiaty spotkać można przecież na cmentarzach polskich, hiszpańskich, włoskich, a także w całej Ameryce Południowej. Jednak gdy wyjątkowość miejsca łączy pradawną historię, piękny krajobraz i artystyczną formę, całość jest kompletna! Moim ulubionym miejscem w Prowansji jest Saint-Paul-de-Vence, średniowieczne miasteczko na szczycie wzgórza, otoczone winnicami i gajami oliwnymi. Już w XIX wieku stało się ono ulubioną „miejscówką” francuskiej bohemy. Saint-Paul-de-Vence (dzisiaj turystyczną perełkę) kochali też polscy malarze i poeci. 29 Fot. 1. Rosja Fot. 4. Kenia Fot. 5. Wielka Brytania, Kornwalia
RkJQdWJsaXNoZXIy NDI0NjE=