e-wydanie Optyk Polski nr 79

58 strefa eksperta strefa eksperta strefa eksperta Bardzo dobra zasada sprzedaży mówi: wyróżnij się albo o Tobie zapomną. Efekt „wow!” to właśnie sposób, a raczej sposoby na zrobienie czegoś wyjątkowego, czym zapadniesz w pamięć klienta i przywiążesz go do siebie na dłużej. Obecnie mamy do dyspozycji szeroki wachlarz możliwości, które nie wymagają dużych nakładów finansowych, a sprawią, że dla wielu klientów Twój salon będzie salonem optycznym pierwszego wyboru. Oto kilka najlepszych i nieoczywistych sposobów na to, jak zdobyć umysły i serca klientów. Kawa czy herbata? To wspaniały zwyczaj, z którym wielokrotnie można spotkać się w czasie wizyty u kosmetyczki czy fryzjera. Aromatyczna kawa to obietnica miło spędzonego czasu. Dlaczego nasza ulubiona fryzjerka jest... ulubiona? Albo czemu chętniej robimy zakupy w konkretnym sklepie, a nie u konkurencji? Odpowiedź zawsze jest taka sama: te miejsca i współtworzące je osoby czymś się wyróżniają, np. wyjątkową obsługą, miłą atmosferą, dbałością o szczegóły. Zanim klienci Twojego salonu przekonają się o fachowości Twoich usług, pomóż im już dziś wybrać najlepszego optyka w mieście. Pomoże Ci w tym efekt „wow!”. Sylwia Piskulska-Grzesik optyczka, przedsiębiorczyni, właścicielka salonu optycznego, trenerka sprzedaży i nowoczesnej obsługi klienta pod marką Optyczne Rewolucje JAK WYWOŁAĆ EFEKT „WOW!” W KLIENCIE SALONU OPTYCZNEGO? Badania naukowe dowodzą, że ludzie są bardziej skłonni do zakupów podczas wspólnego posiłku, a w drugiej kolejności właśnie przy filiżance kawy. Warto zapytać klienta, jaką kawę lub herbatę wypije, a nie o to, czy ma na nie ochotę. W tym drugim przypadku większość osób odmówi, a nam przecież zależy na tym, by wszyscy dobrze się czuli w naszym salonie i nie zaczynali wizyty od negacji. Wybrany napój podaj w filiżance z logo Twojego salonu – zadziałasz wtedy na wiele zmysłów równocześnie: smak, węch i wzrok. Metoda „na oprawkę” Oparta jest o genialnie prosty schemat wymyślony przez właścicieli sklepów zoologicznych – gdy pojawiała się w nim rodzina z dzieckiem, sprzedawca„wypożyczał” im na jedną lub dwie noce psiaka. Oczywiście zwierzak w domu szybko stawał się pełnoprawnym członkiem rodziny, dlatego po weekendzie rodzice przychodzili zwykle tylko po to, żeby uregulować płatność. Podobny zabieg możemy zastosować także w salonie optycznym, kiedy klient nie jest pewny, czy w danej oprawce będzie dobrze wyglądał. Skuteczność sprzedażowa tej metody polega na tym, że gdy inne osoby zobaczą nowy nabytek Twojego klienta i go skomplementują, trudno mu się będzie rozstać z testowanymi oprawkami. Oczywiście, musimy zdecydować, czy klient powinien zostawić zaliczkę. Ja nigdy jej nie pobieram, a chętnie pomagam w ten sposób wielu osobom. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby ktoś jej nie odniósł. I to jest właśnie efekt „wow!”: ufamy naszym klientom i umiemy to pokazać – nikt inny tego dla nich nie zrobił. W rezultacie wzmacniamy u nich potrzebę „odwdzięczenia się” lojalnością. Halo, halo W dniu zakupu uprzedźmy klienta, że za kilkanaście dni pozwolimy sobie na kontakt telefoniczny. Zadzwońmy po ok. 2–3 tygodniach – to odpowiednio długi czas, żeby użytkownik wyrobił sobie zdanie na temat nowych okularów. Spytajmy, czy jest zadowolony z zakupu i czy wszystko w porządku z okularami. Uprzedzam, możemy usłyszeć krytyczne uwagi. To cenne, ponieważ dzięki temu weryfikujemy nasze przekonanie o tym, czy rzeczywiście wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom klientów i co ewentualnie warto poprawić. Pamiętajmy: w tej rozmowie nic nie sprzedajemy, po prostu wykazujemy troskę i zainteresowanie. Za to w głowie naszego rozmówcy zaczyna rozbrzmiewać donośnie „wow!”.

RkJQdWJsaXNoZXIy NDI0NjE=